Czerwone dywany, morska bryza we włosach, piękne plaże i złote piaski – tę wizję Lazurowego Wybrzeża podtrzymuje nie tylko festiwal w Cannes, ale też samo kino. Takie wysokokaratowe diamenty jak Złodziej w hotelu Alfreda Hitchcocka, Bonjour Tristesse Ottona Premingera czy I Bóg stworzył kobietę Rogera Vadima smakują francuskim latem, nawet jeśli wkrada się w nie smutek lub melancholia.
Tymczasem tuż obok festiwalowego glamouru prosto z Riwiery Francuskiej, ledwie 40 kilometrów na wschód, nie wszystko ma znamiona splendoru. Świat Liane, głównej bohaterki Dzikiego diamentu, pełen jest supermarketów z tanimi butami, niedokończonych budowli i brzydkich podwórek. Nic dziwnego, że 19-latka próbuje się wyrwać z tej rzeczywistości ku reality show, któremu bliżej będzie do nadmorskiego splendoru i imprezowego szaleństwa. Fréjus, w którym mieszka Liane przypomina raczej blokowiska z Nienawiści Matheiu Kassovitza czy Nędzników Ladja Ly – tu trzeba się krzątać bez celu, szukać wrażeń w paru klubach, przeczekiwać nudę.
A Liane uważa, że nie tak powinno wyglądać jej życie. Nie chce się tu zakorzenić, jak jej koleżanki wyśmiewające ambicje kumpeli. Ona nie pasuje do Fréjus – jest z zupełnie innego porządku, ze swoimi kolorowymi paznokciami, uwielbieniem dla błyszczących obcasów i świecących kiecek. Czy reality show Miracle Island przyjmie ją z otwartymi ramionami?
Zobaczcie zupełnie inną stronę Lazurowego Wybrzeża w Dzikim diamencie, który zadebiutuje w polskich kinach w najbliższy piątek, 13 grudnia. W warszawskim Kinie Muranów odbędzie się premiera filmu, której błysk zapewni Ministerstwo Dobrego Mydła.