Maciej Białoruski okazał się królem filmowego sprintu.
Zainspirowany wierszem Piotra Groblińskiego, w cztery minuty powiedział tyle, ile inni nie są w stanie przekazać w trakcie całej kariery. W opowieści o tym, że „nasze życie jest obliczone na cztery psy”, zmieścił mnóstwo wzruszeń, porcję filozoficznej refleksji nad przemijaniem i dawkę doskonale korespondujących z tematem filmu eksperymentów z fakturą obrazu. A że pozostawił nas z poczuciem niedosytu i pragnienia, by całość trwała choć kilka sekund dłużej? Obawiam się, że właśnie o to mu chodziło.
Piotr Czerkawski