Wiele razy to słyszeliśmy, wiele razy sami to powiedzieliśmy: „przydałoby się wyciąć co nieco”. Zdarza się, że kino art house’owe za nic ma czasowe rygory i chętnie proponuje długie ujęcia albo rozbudowaną narrację. Ale nie zawsze! Są tacy twórcy i twórczynie, którzy lubią skondensowane formy i potrafią nie tyle zmieścić się w klasycznych 90 minutach, ile skrócić opowieść do jeszcze oszczędniejszego formatu.
Mahamat-Saleh Haroun swoją kameralną opowieść o kobiecości, macierzyństwie i solidarności zamknął w 84 minutach (Lingui), podobnie zresztą zrobiła Anna Hints w Siostrzeństwie świętej sauny. Urszula Antoniak ukróciła nie tylko czas, ale i dialogi (Strefa nagości), za to Michel Franco wykorzystał figurę alegorii, żeby w krótkich 83 minutach opowiedzieć o wyobrażonej rewolucji (Nowy porządek). A już mistrzem kompaktowych opowieści jest Aki Kaurismäki, który potrafi osiągnąć maksimum empatii w swoich niespełna półtoragodzinnych historiach (vide: Opadające liście).
Mati Diop też jest mistrzynią: w 67 minutach Dahomeju zaklęła ogrom kreatywności i wiedzy, ale też kilkusetletnią historię. Dla Was to znaczy jedno: można wyskoczyć do kina na ledwie ponad godzinkę i zafundować sobie Kino przez wielkie „K”. Film zagości na polskich ekranach w najbliższy piątek, 25 października.
Przypominamy, że wciąż można oceniać filmy Stowarzyszenia Nowe Horyzonty – Dahomej i Milczenie Julie w plebiscycie LUX Audience Award (w puli są bardzo atrakcyjne nagrody dla oceniających!).