English

Wyobraźnia, inteligencja, przyjemność. Wywiad z Bertrandem Bonello

19/07/24
Piątek, czyli zaczynamy festiwalowy weekend Sobota tropem Bonello

Wyobraźnia Bertranda Bonello – bohatera jednej z retrospektyw i gościa Nowych Horyzontów – wydaje się nie mieć granic. Jej zasięg poszerza jeszcze erudycja reżysera, która sprawia, że jego kino to zarówno uczta dla oczu, jak i pokarm dla intelektu. Czytanie wywiadu z Bonello to z kolei przyjemność obcowania z niezwykle inteligentnym twórcą – zapraszamy do lektury rozmowy, którą z autorem Bestii przeprowadził na łamach Krytyki Politycznej Piotr Czerkawski.

Już jutro (sobota, godz. 16:15) będzie też okazja, żeby posłuchać Bertranda Bonello na żywo – w ramach masterclassu. Wstęp na wydarzenie jest bezpłatny, ale trzeba odebrać darmową wejściówkę w kasie (lub dokonać rezerwacji poprzez karnet lub akredytację). Rozmowę poprowadzi (a to niespodzianka!) również Piotr Czerkawski.


Piotr Czerkawski: W jednej z ostatnich scen twojego Pornografa tytułowy bohater – starzejący się twórca filmów XXX, Jacques – beszta dziennikarkę za to, że nie rozumie jego twórczości i zadaje mu same banalne pytania. Zdarzają się sytuacje, w których miałbyś ochotę zrobić to samo?

Bertrand Bonello: Nie, co nie znaczy, że nie rozumiem wściekłości mojego bohatera. Jacques oburza się na dziennikarkę o to, że szufladkuje go jako pornografa i ignoruje konteksty, z których wyrasta jego twórczość i uczuciach, jakimi jest wypełniona. Sam mam chyba więcej szczęścia do dziennikarzy i tego, co piszą albo mówią o moich filmach. Ale oczywiście od tej reguły zdarzają się wyjątki.

Na przykład?

Wkurzają mnie ludzie uważający, że filmowcy to rozpieszczone dzieciaki, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością, albo zepsuci burżuje niezdolni do niczego innego poza opowiadaniem błahych historyjek o miłości. Niestety, we Francji oba te stereotypy wydają mi się dość mocno rozpowszechnione.

Czy tego chcemy, czy nie, siłą dziennikarzy – podobnie zresztą jak filmowców – jest możliwość wpływania na poglądy swoich odbiorców. Tę zbieżność podkreśla fakt, że w swoim Saint Laurent obsadziłeś samego siebie w roli redaktora redagującego wiadomość o śmierci tytułowego bohatera.

Ta scena ma dla mnie wymiar autotematyczny. Filmy biograficzne kręci się zwykle o zmarłych bohaterach, by dokonać autorskiej interpretacji ich życia. W pewnym sensie to nic innego jak właśnie redagowanie nekrologu, tyle że za pomocą trochę innych środków niż zwykle.

Gdy sam odkrywałeś dla siebie kino jako nastolatek, interesowało cię w nim coś zupełnie innego niż biografie. W wywiadach wspominasz, że w twojej lokalnej wypożyczalni VHS dominowały horrory i filmy porno. Które z nich wywarły na ciebie większy wpływ?

Pewnie cię rozczaruję, ale jednak horrory, nawet jeśli mając dwanaście lub trzynaście lat, nie byłem w stanie w pełni docenić ich klasy. Te filmy, reżyserowane na początku lat 80. przez takich twórców jak David Cronenberg, George A. Romero, Dario Argento i Lucio Fulci, ciągle tkwiły jednak w mojej podświadomości i gdy przyciągnęły mnie do siebie na nowo po kilkunastu latach, zrozumiałem, że są naprawdę znakomite. Do dziś regularnie do nich wracam i doceniam przede wszystkim fakt, że nie ma w nich grama cynizmu ani kalkulacji – to bardzo uczciwe filmy, których twórcy odważnie eksplorują lęki, jakie wzbudza w nich współczesny świat.

Czytaj cały wywiad na łamach Krytyki Politycznej


czytaj także
Program 20 lipca: Sobota na festiwalu 20/07/24
Program 19 lipca: Piątek na festiwalu 19/07/24
Wywiad Siła kobiet, siła mięśni. Wywiad z Rose Glass, autorką „Love Lies Bleeding” 20/07/24
Program 21 lipca: Niedziela na festiwalu 21/07/24

Newsletter

OK