Autor Idiotów serwuje tym razem utrzymany w stylistyce horroru dramat małżeński, w którym sednem problemu staje się tragiczna śmierć dziecka. Jednak Trier ten nieco wyczerpany już w kinie motyw podejmuje na swój sposób, bawiąc się naszymi przyzwyczajeniami odbiorczymi. I kiedy naszą uwagę zajmuje przede wszystkim kontemplacja pięknych, nastrojowych zdjęć, film nagle wytrąca nas z dobrego samopoczucia, atakując krwawymi, brutalnymi i pornograficznymi obrazami. Kondensacja przemocy momentami ociera się o przesadę, a nawet kicz, co czyni Antychrysta w jakiś sposób bliskim poetyce gore. Jednak w przeciwieństwie do typowych przedstawicieli tego gatunku, obraz von Triera na długo nie daje spokoju.
Patryk Tomiczek